Nie mam siły, nie chce mi się, piszę codziennie po dwa zdania... Napisałam za to kilka rozdziałów do nowego opowiadania, ale zacznę je udostępniać po pierwsze jak skończe to (w piętnastu chcę się zmieścić), po drugie, kiedy stwierdzę, że właśnie tak miało wyglądać, a jak na razie nic mi nie wychodzi :( Załamka totalna i to pewnie widać po rozdziale...
Ustawiacie naczynia na stole. Nakryty jest bardziej
uroczyście niż w każdą inną niedziele. Dzisiaj twój tata obchodzi urodziny.
Zwykle nie zaprasza gości, dzisiaj jednak ma was odwiedzić rodzina - kuzyn
twojego taty. Krzątasz się po kuchni pomagając mamie. Lubisz to. Gotowanie
odpręża cię.
Słyszysz dzwonek do drzwi. Tata jako pan domu otwiera gościom. Twoim
oczom ukazuje się wysoki mężczyzna po czterdziestce, na twoje oko może mieć
nawet pięćdziesiątkę. W twojej głowie tli się jednak jedno:
"Zaliczyłabym." Pan w sile wieku wywołuje na tobie dobre wrażenie.
Jest bardzo przystojny. Nie dosłyszałaś jego nazwiska. Nie kojarzysz mężczyzny,
chociaż jego twarz przypomina ci kogoś.
Uśmiechasz się słysząc żarty wujka. Są na prawdę fajne. Upijasz łyk wina.
Tata wymienia się z wujkiem historiami z dzieciństwa i czasów dojrzewania, po
których wiesz już po kim z ciebie jest niezłe ziółko.
Schodzimy z tematu na temat, aż w końcu pada pytanie, którego szczerze
nienawidzisz.
-Olga, a ty masz
kogoś?
Kiwasz przecząco głową wlepiając ślepia w ścianę przed sobą. Wszyscy
patrzą na ciebie.
-Myślę, że to
jeszcze za wcześnie.
-Mój syn jest od
ciebie rok starszy i ma świetną dziewczynę i planują...
-Nie zamierzam
przed trzydziestką wychodzić za mąż. -podnosisz trochę głos. -Przepraszam,
muszę na chwilkę wyjść.
Uśmiechając się wychodzisz z domu. Zabierasz z przedpokoju torebkę i
wiesz, że już dzisiaj tam nie wrócisz. Piszesz wiadomość do brata, o tym, że
źle się czujesz. Po chwili czujesz wibracje.
"Osia (tylko
twój brat tak zdrabnia twoje imię) nie wygłupiaj się i wracaj!"
"Na prawdę
źle się czuje!"
"...... Bo ci
uwierzę. Mała, nie rób nic głupiego! :D Pamiętaj, że ciebie kocham!"
"Wiem Kam,
wiem."
Czujesz, że burczy ci w brzuchu. Od rana nic nie jadłaś, a u rodziców
poczęstowałaś się tylko winem. Pierdolisz to. Idziesz do knajpy, w której
połykasz hamburgera, potem idziesz do swojego mieszkania.
Kładziesz ubrania na łóżko. Powoli przeglądasz każdą z sukienek pokolei.
Twój wzrok przykuwa delikatna sukienka w kolorze atramentu. Decydujesz się
włożyć ją na siebie. Chcesz pierwszy raz od dłuższego czasu być mniej
wyzywająca, a bardziej dziewczęca.
Wchodzisz do klubu i pierwszy raz czujesz się nieswojo. Nic nie jest
takie jak zwykle. Jednak ty masz cel. Nawet przez takie zepsucie tobie humoru
nie masz zamiaru odpuścić sobie dobrej zabawy.
Ogromny ból głowy. Wstajesz po to, aby zaraz udać się do pracy. Kolejne
wezwanie do szefa. Wiedziałaś jak to rozegrać. W biurze Adama siedzi mężczyzna,
który nie wiadomo skąd kojarzy się tobie. Podpisujecie umowę na jakieś spore
zlecenie, którego wykonania miałaś oczywiście dopilnować. Twoja ekipa była
zachwycona. Niczym rasowa sekretarka odprowadzasz mężczyznę do wyjścia. Ten
podczas waszego "spaceru" po firmie wciąga ciebie do sali
konferencyjnej.
-To co, mała powtóreczka
z soboty? -pyta.
Nie
wierzysz, że to właśnie on. Drażni językiem twój dekolt. Wiesz, że odmowa może
źle skończyć się dla twojej firmy, dlatego ulegasz.
Wasz
seks jest jeszcze bardziej gorący niż ostatniego razu w męskiej toalecie.
Czujesz go w sobie. Wasze ciała są jednością. Krzyczysz. Drzwi sali
konferencyjnej uchylają się. Chwilę później widzisz nad sobą uśmiechniętego
Adama, który spogląda na klienta i wypowiada słowa, które na długo zapadną
tobie w pamięć.
-Mówiłem, że
będzie pan w dobrych rękach.
Spoglądasz na szefa i pierwszy raz w życiu czujesz się jak dziwka.
Czujesz wstyd i niepohamowaną odrazę do własnej osoby. Przygryzasz dolną wargę
i poprawiasz spódnice do kolan.
Biegniesz w stronę mieszkania. Do twoich oczu dostają się pojedyncze łzy,
które mimo prób pojawiają się po chwili na twoich policzkach. Jesteś bezsilna.
Na
klatce schodowej wpadasz na Bartmana. Zaczynasz zastanawiać się, czy cię
śledzi. On nic nie mówiąc przygląda się tobie badawczo.
Mijasz go i wpadasz do mieszkania. Pakujesz rzeczy do walizki. Czujesz
się jak tchórz. Jednocześnie jest ci strasznie źle, z myślą, że masz pracować z
gościem, który zna twoje nocne życie. Dzwonisz do Adam mówiąc o urlopie na
życzenie, bezpłatnym. Chcesz kilku dni. Zamykasz drwi. Kółka twojej walizki nie
chcą się kręcić. Irytuje ciebie jeszcze bardziej od tej całej sprawy.
-Pomogę.
-Nie trzeba mi
kurwa pomocy. -warczysz przez zaciśnięte zęby.
Zbigniew nie zważając na twoje protesty bierze twoją walizkę do swoich wielkich
łap i zanosi ją po schodach w dół. Odwracasz się na pięcie nerwowo zarzucając
włosy na plecy i kierujesz się bez żadnego podziękowania na najbliższy postój
taksówek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz