Co mam napisać? Pojawiły się roździały na DayRacked, czyli planowanym blogu. Jak już mówiłam, tutaj będzie razem dziesięć, a DR to raczej dłuższy będzie. A potem mam zamiar się troszkę odciąć od siatkówki, a właściwie siatkarz, którzy (ku mojej ogromnej radości) nie zdominowali mi tego opowiadania! Nie myślcie sobie że Pan B. będzie jedynym siatkarzykiem, o nie nie! Ja wiem, że zostały jeszcze cztery i to mało, ale to jeszcze szmat czasu co nie? Tak dokładniej to jeszcze maksymalnie trzy tygonie! Sorki za ten wstęp...
Na tylnych siedzeniah zaraz za tobą siada siatkarz. Jesteś zła, dlatego opuszczas wnętrze auta, ale on wykonuje taki sam ruch.
-Czego chcesz? -warczysz przez zaciśnięte zęby.
Nie odpowiada. Świdruje ciebie wzrokiem. Pewnie chwytasz walizkę i kierujesz się do swojego bloku. Brunet dotrzymuje tobie kroku, pomimo, że jego krok jest taki jak twoje trzy. Nie mówisz do niego. Po twoich policzkach nadal spływają łzy. O nie! Ja się tak nie bawię! Krzyczysz na siebie w myślach. Wieszchem dłoni ścierasz łzy z policzka.
Wchodzisz na swoje piętro, a brunet zaraz za tobą. Otwierasz drzwi do mieszkania i wchodzisz. Zielonooki robi coś, czego nie spodziewałabyś się po nim. Wpija się w twoje usta namiętnie gryząc twoją dolną wargę. Zazcynasz rozpinać guziki jego koszuli. Czujesz sadysfakcję, bo osiągasz swój cel. Jednak po raz kolejny wykonuje niezrozumiały dla ciebie ruch. Łapie twoje dłonie odsuwając cię od siebie.
-Jezu! -krzyczy uderzając pięścią w ścianę, do której jesteś przyciśnięta. -Tobie na prawdę tylko o to chodzi? Myślałem, że uda nam się ciebie jakoś naprostować, ale ty jesteś zwykłą dziwką! -ciągle wydobywa ze swoich ust głos w taki sposób, że odbija się od ścian echem.
Po twoich policzkach spływa ogrom łez. Nie jesteś w stanie dłużej zaprzeczać. Znowu czujesz się bezradna. Osuwasz się po ścianie potężnie tupiąc nogami. Przyciagasz kolana pod głowę i zaczynasz bezradnie się kołysać.
-Może jednak da się z tobą coś zrobić. -pyta unosząc twój podbródek ku górze. Wpatruje się w ciebie wielkimi oczami.
-Nie da. -zaciskasz powieki. -Jestem dziwką.
Nie odpowiada. Przyciąga cię do siebie i mocno przytula. Dajesz upust wszelkim emocją. Lokuje cię na swoich rękach i chodzi jak z małym dzieckiem po pomieszczeniu, od ściany do ściany.
Myślałaś, że uda ci się zmienić, będziesz inna. Wierzyłaś w to nie tylko ty, ale także Zbyszek i jego dziewczyna. Ty jednak nie umiesz siedzieć w miejscu wiedząc jakie towary kręcą się w klubach. Swoje kroki kierujesz tym razem nie do Azbaru, w którym zwykłaś bywać. Nogi niosą cię w zupełnie innym kierunku, w celu zaznania nowych wrażeń.
Jesteś ubrana w kusą bluzkę i jeansy. Na twojej ręce widnieje bransoletka z krzyżykiem. Boisz się siebie. Chcesz zmian, wewnętrzej metamorfozy, zakładasz katolicki symbol wiary, ale nie jesteś na tyle silna, aby coś zmienić. Wmawiasz sobie, że wszystko można osiągnąć małymi krokami, a jednocześnie wiesz, że nie umiesz zrezygnować z przyjemności.
Dzięki, że poinformowałaś mnie o swoim blogu, i że zaglądasz i czytasz moje wypociny;) To wiele dla mnie znaczy;* Nadrobiłam tu wszystkie rozdziały i jestem zaintrygowana;) Czekam na kolejne;) No twojego kolejnego bloga zajrzę, ale jeszcze nie wiem kiedy bo właśnie zaczął mi się mały zapierdziel na uczelni i ledwo co się wyrabiam;)) Oczywiście zapraszam do siebie;)) Buziaczki;**
OdpowiedzUsuń